Główny wątek rozdziału: Najciemniej pod latarnią. Wiele przysłów można by zatytułować, choćby: Łapaj złodzieja – woła prawdziwy złodziej. Przykłady poniżej.

Kilka linków zdecydowanych działań Prokuratura Żurka ale też dziwnych zdarzeń
tutaj – Ujawniamy! Jak PiS sfałszował wybory. Tomasz Szwejgiert, Jan Piński
tutaj – Konfabulant Kaczyński. Tomasz Szwejgiert, Jan Piński. (To że Kaczyński potrafi zrobić z każdej łajzy idola tłumów, nie świadczy o jego geniuszu. Raczej o zidioceniu tego narodu.)
tutaj – No i jest prawda o wylocie do Smoleńska. Andrzej Duda sypnął Jarosława Kaczyńskiego. Żałuje, że nie zatrzymał samolotu. Szwejgiert, Piński
Tutaj –
Tajemnicza śmierć Barbary S. Milczenie świadka sprawy dwóch wież? Nowe tropy
===========================================================
Wybuchła „afera” KPO. Atakują nas nagłówki o jachtach, solariach w pizzerii, maszynach do kręcenia lodów i dotacji dla klubu swingersów. Opozycja w euforii, premier wzburzony, prezeska PARP odpowiedzialna za ten projekt wyrzucona z roboty.
Publiczność klika i podaje dalej, oburzając się na pazerność przedsiębiorców. Tylko czy słusznie?
Otóż, ja też jestem oburzony. Oburzony niesprawiedliwą i niesłuszną nagonką na uczciwe firmy, których jedyną „winą” jest to, że chcą rozwijać swoją ofertę dla ludzi i postanowiły w tym celu skorzystać z dofinansowania. Jestem właścicielem jednej z takich firm i znam szczegóły tego programu z własnego doświadczenia.
Jak to więc naprawdę wygląda?
1. Wartość programu KPO HoReCa to ok. 1,2 mld zł. Stanowi to mniej niż 0,5% (jedną dwusetną) wartości całego KPO.
2. Program ten przygotował i uzgodnił z UE rząd Mateusza Morawieckiego, słusznie moim zdaniem uznając, że sektor hotelarstwa i gastronomii najbardziej ucierpiał w pandemii, więc warto mu pomóc w ramach odbudowy po tej pandemii. Temu właśnie służy przecież program KPO.
3. Program ten jest jedną z części, osobną „szufladką” ze środkami. Projekty w ramach programu KPO HoReCa nie konkurują zatem z projektami w ochronie zdrowia, drogowymi, CPK i innymi.
4. Odnoszę wrażenie, że większość komentujących jest przekonana, że zakupione w ramach programu jachty czy ekspresy do kawy będą służyły do prywatnego użytku właścicieli firm i stąd się bierze ich oburzenie. Fakt – pisząc ten tekst, właśnie wypiłem w swojej restauracji kawę z takiego ekspresu. Jest to jednak zaledwie jedna kawa z kilkuset, które ten ekspres zrobi dziś dla Gości mojego hotelu. W całym okresie użytkowania zrobi ich kilkaset tysięcy. I pewnie Was to zdziwi, ale ja płacę za to, co zjem i wypiję we własnej restauracji. Dalej – cóż w tym dziwnego, że hotel czy kawiarnia inwestuje w ekspres do kawy? Mają kupować obrabiarki? Cóż w tym dziwnego czy oburzającego, że lodziarnia kupuje maszynę do lodów? Co do jachtów, to zgadzam się, że jest ich w tym programie za dużo, jednak na Mazurach to również istotna część biznesu turystycznego. Przedsiębiorcy zaplanowali takie inwestycje, jakie były dopuszczone do realizacji w ramach tego programu i takie, które są im potrzebne. To oni najlepiej wiedzą, czego potrzebują ich klienci.
5. Przedsiębiorcy inwestują również swoje pieniądze. Dofinansowanie w tym programie może wprawdzie sięgać aż 90%, jednak w wielu projektach jest niższe. Dodatkowo, większość firm wydała pieniądze na doradztwo i szkolenia pracowników. Co więcej, przedsiębiorca musi najpierw dokonać zakupów (inwestując 100% własnych pieniędzy), a dopiero później składa wniosek o płatność i otrzymuje zwrot części wydanych środków. W teorii zwrot ten powinien następować w transzach, w ciągu 30 dni od złożenia wniosku o płatność. W praktyce trwa to 6 miesięcy i dłużej. Do tej pory, po ponad roku działania programu, wypłacono jedynie ok. 10% środków. Moja firma przez to straciła w maju płynność finansową. Niektórzy beneficjenci są bliscy upadłości. Program, który miał służyć wzmocnieniu sektora, prowadzi firmy do bankructwa!
6. Na każdym etapie beneficjenci są szczegółowo kontrolowani. Począwszy od złożenia wniosku o płatność – wiele projektów zostało odrzuconych przez drobne błędy. Następnie, na etapie realizacji, większe zakupy wymagają przeprowadzenia właściwie procedury przetargowej z użyciem tzw. Bazy Konkurencyjności. Zapytanie ofertowe musi się pojawić na ogólnodostępnym portalu rządowym i każdy może złożyć ofertę. Do rozliczenia musimy składać mnóstwo dokumentów – faktury, potwierdzenia przelewów, notatki z szacowania wartości zamówienia, ewidencje środków trwałych, zapytania ofertowe, umowy, różne oświadczenia. W trakcie rozliczania wniosku o płatność wymaga się od nas dodatkowych dokumentów. Regulamin zmienia się wielokrotnie w trakcie realizacji programu. To wszystko zajmuje czas i generuje dodatkowe, niepotrzebne koszty (zarówno po stronie beneficjentów, jak i instytucji rozliczających).
7. Ja się kontroli nie boję. Wszystkie zakupy mamy dobrze uzasadnione i udokumentowane. Ale czuję się tak, jak mógł się czuć „prywaciarz” w PRL-u, gdy władza postanowiła akurat docisnąć śrubę. Kończyło się domiarem podatkowym, konfiskatą majątku, a w skrajnym przypadku wyrokami śmierci dla „spekulantów” w branży mięsnej.
Nie chcę się tak czuć w wolnej Polsce. Nie zrobiłem nic złego. Włożyłem w swoją firmę całe serce i wszystkie pieniądze. Mamy Gości, którzy wracają do nas po kilka, niektórzy po kilkanaście razy. Bo tu oddychają najczystszym powietrzem w Polsce, tu mogą zdrowo i smacznie zjeść, zregenerować się psychicznie i fizycznie. Skoro do nas przyjeżdżają, to znaczy że takie miejsca są potrzebne. My, hotelarze, robimy dobrą robotę w niezwykle trudnej branży. Branży, która dostała solidnie w d*pę najpierw przez covid, potem przez wojnę w Ukrainie i inflację, a ostatnio przez pogodę. I należy nam się za to szacunek, a nie hejt.
(koniec rozdziału)