1079. Niedoczynność TARCZYCY – poznaj – zrozum – pomóż sobie

Główny wątek rozdziału:   Natknęłam się poprzez FB na niezwykły opis pacjentki z niedoczynnością tarczycy, która nie poprzestała poprzez lata na karnym przyjmowaniu tabletek, mimo pogarszającego się samopoczucia przy dobrych wynikach badań krwi ale zaczęła analizować, szukać powodów i lepszych lekarzy – i wygrała swoje zdrowie i wyleczenie tarczycy, choć większość specjalistów wpadło w bezmyślną rutynę i mają tylko jeden sposób.

Przeczytaj koniecznie. Ja nie mogłam się oderwać, choć to długi tekst, ale warty, jeżeli masz nawet o połowę mniej tych okrutnych objawów.

————————- mój dopisek —————————

Ja po przeczytaniu tego artykułu dokonałam pełnej analizy i w rozdz. 1011 zamieściłam moje działania:

Wpis z dnia 23 iistopada 2025r.

W tym tygodniu zrozumiałam, że to ciągle pogarszające się moje samopoczucie, to być może katastrofalnie złe leczenie NIEDOCZYNNOŚCI TARCZYCY.  Uświadomiło mnie szczęśliwe natrafienie na artykuł rzetelnego i dociekliwego badania specjalistki na swoim przykładzie, która określiła współczesne  leczenie niedoczynności TARCZYCY – jako Oszustwo związane z tarczycą. W 100% popieram, gdyż po przeczytaniu całego JEJ wywodu w artykule –  dokładnie tak samo się czuję. Mam wszystkie dolegliwości wymienione przez autorkę z wyjątkiem opuchlizny.

Muszę zrewidować branie wszystkich tych wymienionych niżej suplementów,  bo na nic jest oddzielne leczenie wszystkich swoich problemów zdrowotnych skoro one powstają wskutek złego leczenia TARCZYCY.  Nasza służba zdrowia – niestety – zwyczajni lekarze i specjaliści  wpadli w jakąś niebywałą rutynę i uknuli przekonanie wmawiane swoim pacjentom, ze ta choroba jest nieuleczalna.

U mnie pierwsze przypadkowe wykrycie choroby tarczycy w wyniku innego badania USG okolic szyi w latach 90-tych ub. wieku ale wtedy zlekceważyłam, gdyż nie odczuwałam żadnych problemów, które pojawiły się parę lat później i dopiero wtedy zaczęłam bywać na wizytach u endokrynologa, jednak moich problemów związanych z tyciem, zaparciami i traceniem gęstości i grubości włosów jakoś nie kojarzyłam z tarczycą, bo i mało o tym wiedziałam a lekarka nic nie tłumaczyła, więc równoilegle leczyłam się  u dermatologów na włosy, badania u trychologów oraz oddzielnie na zaparcia  i nadwagę. Leczenie niedoczynności tarczycy u 4-ch endokrynologów, z których  każdy automatycznie przepisywał Euthyrox i cieszył się, ze wyniki są dobre tj. poziom fT4 w porządku i tak jest do dziś a ja opadam coraz bardziej z sił i stabilności być może głównie z powodu wieku albo bardzo mocnego i szokującego stresu w dniu 2 stycznia 2025r bo od tego momentu zaczęło mi się zdrowie sypać w niebywałym tempie.  Być może to kumulacja tego złego leczenia tarczycy a nie przebytej depresji, którą w 90 % rozładowałam pisaniem.  

Gdy przeczytałam ten art. to wszystko zrozumiałam, bo też jest niemal na tacy podane i każdy ENDOKRYNOLOG winien go przeczytać.  Esencją tego art. jest ciągłe dbanie o w miarę prawidłowy wynik TSH oraz fT4 czyli przepisywanie Euthyrox albo Letrox – a nie zwracanie uwago na fT3,  czyli   fT4 nie jest przetwarzane w wątrobie na fT3 – które jest kluczowe w tym całym leczeniu, gdyż fT3   są tymi hormonami, które dbają niemal o całe nasze zdrowie itd. czytaj w art.  I wystarczyło by dla mądrego lekarza zastanowić się dlaczego i co powoduje, ze fT3 zanika.

„Dlatego przygotowałam dla ciebie prostą i czytelną grafikę, w której znajdziesz najważniejsze podsumowanie.

Pewnie zastanawiasz się teraz: „Ile karczochów muszę jeść każdego dnia?”

 

Nie umiałam znaleźć w internecie polecanego Przewrotnika z niemieckiej firmy miavola, wiec wczoraj zakupiłam na Allegro :

Zdjęcie przedmiotu Medverita - Karczoch ekstrakt Evear - 60 kapsułek


Zdjęcie przedmiotu Medverita Glutation zredukowany 250 mg 120 kaps. ANTYOKSYDANTY

Suplemnty po jutrze odbiorę z paczkomatu i zacznę testować. Po jakimś czasie tutaj poinformuję.

 

————————– koniec dopiska ————————————-

 

Artykuł:  Oszustwo związane z tarczycą:​

Dlaczego kobiety z niedoczynnością tarczycy ciągle czują się zmęczone i tyją

Przez lata byłam ciągle zmęczona, tyłam, a od lekarza słyszałam tylko: ‘Pani wyniki są w normie’. Dopiero gdy sama wzięłam sprawy w swoje ręce, udało mi się opanować niedoczynność tarczycy.
Elżbieta Nowak | Ekspertka ds. tarczycy
Napisano 24.07.2025
 

Ciągłe zmęczenie, jakbyś miała odegrać rolę Śpiącej Królewny.

Zimne dłonie i stopy, przewlekłe problemy trawienne oraz trudności z koncentracją.

Opuchnięta twarz z powodu obrzęków wodnych.

Brzmi znajomo?

Jakby same klasyczne objawy niedoczynności tarczycy nie były już wystarczająco uciążliwe, często dochodzi jeszcze lekarz, który zna tylko jedną metodę leczenia:

Przepisuje leki na tarczycę, najczęściej w postaci Euthyroxu albo Letroxu.

„Pani wyniki krwi są w normie – dawka leku jest odpowiednia.“

Po 15 latach życia z niedoczynnością tarczycy miałam już dość tego zdania.

Podczas gdy mój organizm wyraźnie sygnalizuje, że coś jest nie tak, każdy lekarz mówi mi, że wszystko jest w porządku albo w normie.

A jednak każdego dnia czuję się wyczerpana.

Waga rosła, mimo że jadłam coraz mniej. Żadna stosowana dieta w tym momencie mi nie pomogła.

Dodatkowe 12 kilogramów zadomowiło się we mnie i nie mogłam się ich pozbyć.

W nocy godzinami przewracałam się bezsennie w łóżku, a w dzień ze zmęczenia ledwo mogłam utrzymać oczy otwarte.

A popołudniu?

Jak w zegarku szwajcarskim, o piętnastej musiałam się położyć, by nadrobić nieprzespaną noc.

Wtedy musiałam po prostu położyć się na kanapie – niezależnie od tego, czy miałam jeszcze dużo do zrobienia, czy nie.

Te pół godziny odpoczynku to nie wybór, to przymus.

Skóra, która kiedyś była gładka, dziś jest sucha i się łuszczy, a włosy stają się coraz rzadsze.

W lustrze widzę opuchniętą twarz – obrzęki wodne pojawiają się szczególnie pod oczami i przy kostkach.

Rano pierścionki noszę swobodnie, wieczorem stają się za ciasne i są dla mnie ciężarem.

A do tego dochodzą jeszcze ciągłe problemy trawienne – raz ich przeciwieństwo.

Najgorsze było to, że z czasem zaczęłam traktować tę męczarnię jak coś zwyczajnego.

Efekty mojej przemiany zobaczyłam również na wadze.

Czego wówczas jeszcze nie byłam świadoma:

Choroba tarczycy brzmi niegroźnie, ale od razu powoduje wiele problemów w organizmie.

Można powiedzieć, że tarczyca jest centralą sterującą energią i hormonami w ciele.

Gdy tarczyca choruje, cierpi na tym całe organizm.

Skutki tego? Możemy zaobserwować wiele objawów:

Zmęczenie, wypadanie włosów, problemy z wagą, obrzęki wodne, trudności z koncentracją, zimne dłonie i stopy, kłopoty z jelitami, a nawet stany depresyjne

Tak, dobrze przeczytaliście.

Wszystkie te symptomy wynikają z niedoczynności tarczycy – a wielu lekarzy tego nie wie i podchodzi do każdego z nich oddzielnie.

Kłopoty narastają i trudno nie wpaść w spiralę pogarszającego się stanu.

Z dzisiejszej perspektywy wszystkie moje objawy stają się zrozumiałe.

W ostatnim roku udało mi się opanować niemal wszystkie objawy i odwrócić negatywną spiralę w pozytywną.

Wyniki tarczycy wróciły do normy, chociaż dawkę Tyroksyny zmniejszyłam ze 125 mikrogramów do tylko 50 mikrogramów.

Wreszcie odzyskałam energię – mogę ćwiczyć i czuję się lepiej psychicznie.

Udało mi się zrzucić 6 kilogramów – wiele z tego to pewnie woda, która wcześniej gromadziła się w ciele.

Z własnego doświadczenia wiem, że lekarze często traktują tarczycę zbyt powierzchownie – zwykle ograniczają się do przepisania Euthyroxu albo Letroxu i stopniowego zwiększania dawki. Dlatego chciałabym opowiedzieć ci moją historię.

Proces zdrowienia zaczyna się dopiero wtedy, gdy człowiek rozumie powiązania i bierze odpowiedzialność za własne zdrowie.

Niedoczynność tarczycy nie jest nową chorobą, lecz dobrze zbadaną.

Moim zdaniem nieakceptowalne jest to, żeby ktoś wciąż był zagubiony i cierpiał w ciszy (bez pomocy).

U mnie minęło 15 lat, zanim w końcu się obudziłam i opanowałam chorobę tarczycy.

Twoja droga nie musi być tak długa jak moja.

Dlatego powstał ten artykuł.

By uświadomić milionom chorych w Polsce, że istnieje wyjście.

W tym raporcie dowiesz się:

🦋 czujesz się osłabiona mimo zażywania leków i dobrych wyników krwi.

🦋 z jakiego powodu leki nierzadko wywołują przyspieszone bicie serca

🦋 który organ jest niemal zawsze pomijany podczas leczenia

🦋 jak wysoki poziom cholesterolu wiąże się z tarczycą

🦋 jak dzięki prostym testem sprawdzisz, czy standardowa terapia lekami na tarczycę działa w twoim przypadku

🦋 jak dwoma prostymi krokami przerwać błędne koło i odzyskać życie

Jeśli leki na tarczycę ci nie pomagają, a lekarz rodzinny nie ma już pomysłów – czytaj dalej.

Wyjaśnię ci, dlaczego leki na tarczycę często nie działają i pokażę moją metodę, dzięki której opanowałam prawie wszystkie moje objawy.

Metoda działa przy niedoczynności, Hashimoto, a nawet gdy tarczyca została całkowicie usunięta.

Ten artykuł jest wynikiem wieloletnich poszukiwań, badań i leczenia własnej choroby.

W niektórych miejscach odniosłem się  do badań naukowych , używając przypisów  (w nawiasach)   . 

Są one podlinkowane na końcu artykułu i każdy może je samodzielnie sprawdzić.

Wróciłam do regularnych treningów

Przejdźmy od razu do sedna sprawy.

Gdy miałam już dość ciągłego zmęczenia, skontaktowałam się z zaufanym lekarzem i zrobiłam badanie krwi.

To było w 2009 roku.

Niestety w tamtych czasach nie było jeszcze takiej wiedzy o tarczycy w Internecie – dlatego musiałam zaufać mojemu lekarzowi rodzinnemu.

Zbadano poziom TSH oraz fT4

Krótko wyjaśnię:

  • TSH to nie jest hormon tarczycy, lecz hormon, który steruje jej pracą
  • fT4 (zwane również tyroksyną) to hormon tarczycy T4
Badania krwi wykonane przez mojego lekarza

Mój lekarz słusznie rozpoznał, że mój poziom TSH był podwyższony.

Poziom fT4 natomiast był zbyt niski.

Wtedy nie rozumiałam jeszcze tych wyników – ważne było, że on wiedział.

Powiedział: ‘Im wyższy poziom TSH, tym mniej hormonów tarczycy jest obecnych.

Oficjalny zakres referencyjny wynosi 0,27 – 4,2, choć dziś wiem, że niektórzy lekarze stają się czujni już przy wartości 2,5.

U mnie poziom TSH wynosił aż 5,1!

Na tej podstawie lekarz rodzinny od razu postawił diagnozę: niedoczynność tarczycy.

Po diagnozie poczułam ulgę.

Wreszcie znałam powód mojego cierpienia.

Mój lekarz dał mi nadzieję, że sobie z tym poradzimy.

Nie jestem jedynym takim przypadkiem.

Lekarz obiecał, że przy dobrze dobranych lekach wszystko wróci do normy i objawy ustąpią.

I tu dochodzimy do tematu ‘właściwego ustawienia’ leków.

Jeśli również cierpisz na niedoczynność tarczycy, na pewno to znasz:

Lekarz przepisuje ci Euthyrox albo Letrox– klasyk przy problemach z tarczycą.

Na początku mój lekarz przepisał mi 25 mikrogramów Euthyroxu.

Euthyrox, czyli sztucznie wytwarzany hormon tarczycy, to – zaraz po lekach przeciwbólowych – najczęściej przepisywany lek w Polsce.

‘Teraz dawka jest dobrze dobrana, tarczyca powinna znów działać prawidłowo.’

Pełna nadziei poszłam do apteki, wykupiłam lek na tarczycę i przez pewien czas go zażywałam.

Poza połykaniem tabletki rano nic się nie zmieniało.

Miesiąc później lekarz zwiększył dawkę z 25 do 50 mikrogramów.

Poszłam ponownie do lekarza i usłyszałam:

‘Dzień dobry, pani Nowak, wyniki badań krwi bardzo się poprawiły.’

Rzeczywiście – moje wyniki były świetne.

I faktycznie czułam się lepiej.

Jednak tylko przez kilka miesięcy.

Moja 15-letnia historia cierpienia

Dwa lata po diagnozie mój mąż zapytał mnie:

‘Po co ci te świetne wyniki, skoro czujesz się coraz gorzej?’

Miał rację.

Od momentu zwiększenia dawki i regularnego przyjmowania leków moje objawy były coraz gorsze.

Najpierw zaczęły wypadać mi włosy, co – według informacji z Internetu – może być skutkiem stosowania Euthyroxu.

Potem zaczęłam tyć, mimo że nie zmieniłam absolutnie nic w swojej diecie.

A ciągłe zmęczenie?

To była codzienność – tak samo jak zimne dłonie i stopy.

Chciałabym skierować ostrzeżenie do wszystkich, którzy niedawno otrzymali diagnozę: potraktujcie tę sprawę poważnie!

Zwłaszcza na początku, gdy tarczyca nie jest jeszcze zbyt osłabiona, możesz temu zapobiec i oszczędzić sobie lat cierpienia.

Nie polegajcie na tym, że lekarz dobrze dobierze wam dawkę

Zapewniam wam: jeśli wciąż macie objawy i źle się czujecie, to na pewno nie jesteście dobrze ustawieni!

Największy błąd, jaki można popełnić – a ja sama go popełniłam:

To po prostu grzecznie brać tabletki, pozwalać lekarzowi zwiększać dawkę i akceptować nowy stan zdrowia jako nową normalność.

Bo wtedy przez lata wypala się powoli nie tylko tarczyca, lecz także cały organizm.

Jak zaraz zobaczysz w dalszej części artykułu, niemal wszystko wiąże się z tarczycą:

Problemy żołądkowo-jelitowe, nadciśnienie, trudności z koncentracją, zaburzenia snu, podatność na cukrzycę, a także wypadanie włosów i nadwaga.

Nie każdy ma wszystkie objawy, ale prawie nikt nie ma tylko jednego!

Moje rozpaczliwe próby, które nie pomogły

Przez te wszystkie lata próbowałam naprawdę wszystkiego, co mogło dać mi nadzieję na poprawę:

Zwiększona dawka Euthyroxu

Lekarze mówili: wystarczy zmienić dawkę. Ale niezależnie od tego, czy było to 75, 100 czy 125 mikrogramów – zmęczenie nie ustępowało.

Im więcej leków brałam, tym bardziej stawałam się niespokojna i nerwowa.

Objawy pozostały. Jedynie moje ciało stawało się dla mnie coraz bardziej obce.

 

Drogie suplementy z reklam

‘Detoksy’, ‘hormonalne balansery’, ‘fatburnery’ – w domu miałam już pół apteki.

Obiecywano mi więcej energii, lepszą skórę, lepsze samopoczucie. A przyszło: rozczarowanie i poczucie, że jeszcze bardziej obciążam swój organizm.

 

Uprawianie sportu, żeby schudnąć

Z trudem chodziłam na siłownię, choć najchętniej zostałabym w łóżku. Joga, cardio, zumba – otoczenie powtarzało: ‘więcej ruchu to lekarstwo’.

Efekt? Totalne wyczerpanie po każdym treningu. Waga stała w miejscu, a zmęczenie rosło.

 

Zmiana diety

Dieta bezglutenowa, bezcukrowa, ketogeniczna, zasadowa – wypróbowałam wszystkie trendy. Moja kuchnia zamieniła się w mieszankę sklepu ze zdrową żywnością i laboratorium.

Mój portfel stawał się coraz lżejszy – ja niestety nie. I choć robiłam ‘wszystko jak trzeba’, wzdęcia, zmęczenie i spadki nastroju wciąż pozostawały.

 

Moja historia cierpienia ciągnęła się jeszcze 15 lat po oficjalnej diagnozie, aż w końcu doszłam do dawki aż 150 mikrogramów Euthyroxu.

Przy tej dawce zrobiło się naprawdę niebezpiecznie.

Jednym ze skutków ubocznych Euthyroxu było u mnie nagłe, regularne kołatanie serca!

Wyobrażasz to sobie? Spoczynek w łóżku, totalne zmęczenie, a tętno – 120.

Z powodu tego kołatania serca lekarz obniżył mi dawkę z powrotem do 125 mikrogramów.

Dla mnie jednak to doświadczenie było ogromnym szokiem i momentem, w którym zrozumiałam, że leczenie Euthyroxem nie może być długoterminowym i zdrowym rozwiązaniem.

Moje wyniki badań dzięki Euthyroxowi wyglądały coraz lepiej, ale objawy były coraz gorsze.

Byłam tylko cieniem samej siebie.

Czułam się samotna i pozostawiona samej sobie.

Aż los sprawił, że wszystko się zmieniło – na zawsze.

Koszmarne spotkanie klasowe. A może jednak brakujący element układanki?

Zbliżało się spotkanie klasowy.

Mój wygląd naturalnie stał się tematem rozmów, nawet jeśli sama go nie poruszałam.

W czasach szkolnych byłam szczupła i wysportowana.

A teraz siedziałam na spotkaniu klasowym z 12 kg nadwagi, opuchniętą twarzą i przerzedzonymi włosami.

Wiedziałam, że nadszedł moment, by przestać udawać i mówić wprost.

I co zaskakujące, właśnie wtedy otrzymałam radę, która zmieniła moje życie.

Tanja, dawna koleżanka ze szkoły, poleciła mi lekarza, który specjalizował się w zdrowiu tarczycy.

Jego prywatna praktyka była oddalona o 2 godziny jazdy samochodem, ale dla mnie było to absolutnie warte zachodu.

Postanowiłam skorzystać z tej szansy.

Niespełna tydzień później miałam już wyznaczoną wizytę.

Nazywał się Piotr.

Był lekarzem, stojącym u progu emerytury, który jednak wciąż kochał dzielić się swoją wiedzą i pomagać ludziom.

2-minutowy test tarczycy

Piotr przywitał mnie w swoim gabinecie bardzo serdecznie i już na pierwszy rzut oka wiedział, co się ze mną dzieje.

W końcu nie byłam odosobnionym przypadkiem.

Był wyraźnie zaskoczony, że doszłam już do dawki 125 mikrogramów Euthyroxu.

Ten schemat znał aż za dobrze.

Już w pierwszych zdaniach powiedział mi, że stałe przyjmowanie syntetycznych hormonów tarczycy, takich jak Euthyrox, często niewiele daje.

Piotr stwierdził, że może mi od razu udowodnić, iż – wbrew słowom mojego lekarza rodzinnego – nie jestem dobrze ustawiona.

Wyjął termometr i poprosił mnie o zmierzenie temperatury.

Urządzenie pokazało 35,9°C.

Pomyślałam: ‘Świetnie, nie mam gorączki’.

Ale Piotr szybko mnie poprawił.

Według niego idealna temperatura ciała to dokładnie 36,8°C, mierzona pod językiem.

Moja była znacznie niższa, co wskazywało na osłabioną tarczycę.

‘Słaba tarczyca, która produkuje zbyt mało hormonów, prowadzi do wychłodzenia organizmu i gorszego krążenia. Dlatego większość osób ma zimne stopy i problemy trawienne – bo jelita nie są prawidłowo ukrwione’ – wyjaśnił Piotr.

Gdybym faktycznie była dobrze ustawiona, moja temperatura byłaby znacznie bliżej 36,8°C.

A przy 35,9°C byłam już w strefie krytycznej.

Po krótkiej rozmowie Piotr miał świadomość: z moją tarczycą jest coś poważnie nie tak.

Leczenie Euthyroxem ewidentnie nie działa.

‘Jeśli przez lata nie ma poprawy przy tej samej terapii, trzeba coś zmienić’ – podsumował Piotr.

Cztery tygodnie później wróciłam do jego gabinetu.

Już podczas pierwszej wizyty pobrał mi krew i zbadał wszystkie ważne hormony tarczycy.

Na drugiej wizycie szczegółowo wyjaśnił mi, jak naprawdę działają hormony tarczycy, czym są TSH, T4 i T3 oraz wiele innych kwestii.

Postaram się streścić to dla ciebie jak najlepiej.

Ta część jest wyjątkowo ważna do zrozumienia.

Bo niestety, mało lekarzy ci to wytłumaczy.

Różnica między T4 a T3

Istnieją dwa różne hormony tarczycy, które są kluczowe: T4 i T3 (też fT4 i fT3).

Nasza tarczyca produkuje około 80% hormonu T4 i 20% hormonu T3.

Przy niedoczynności, tarczyca nie wytwarza wystarczającej ilości T4 i T3.

W rezultacie pacjent dostaje tabletki, takie jak Euthyrox albo Letrox.

Mają one uzupełniać brakujące hormony.

Brzmi to prosto, ale właśnie taki schemat stosuje 99% lekarzy. To standardowa terapia niedoczynności tarczycy.

Piotr uważał jednak, że to nie ma sensu.

Według niego podawanie Euthyroxu niewiele daje, ponieważ zawiera wyłącznie T4.

A T4 to hormon tarczycy w formie nieaktywnej. To jedynie forma magazynowa, która sama w sobie w organizmie nie działa.

T3 natomiast to hormon aktywny. To on dostarcza energie każdemu organowi w naszym ciele.

Dlatego T4 musi zostać przetwarzany w T3, czyli aktywowaną formę.

Dopiero gdy to przetwarzanie działa prawidłowo, zachodzi w komórkach prawidłowa produkcja energii.

Wtedy czujemy się pełni życia, przestajemy być zmęczeni i znikają zimne stopy.

T3, czyli parametr, którego mój lekarz rodzinny na początku nawet nie badał!

Proces aktywacji tarczycy składa się z trzech prostych kroków:

  1. Produkcja hormonów tarczycy (T4)
  2. Przekształcenie T4 w aktywną formę T3
  3. Transport T3 do komórek

Większość lekarzy zatrzymuje się przy pierwszym kroku – przepisując syntetyczne hormony takie jak Euthyrox.

To sprawia, że wyniki krwi wyglądają dobrze (TSH i T4 się poprawiają), lekarze uważają w tym momencie, że wykonali swoją pracę.

Ale objawy często wcale nie ustępują.

Bo T4 przyjmowany w tabletkach nie jest w organizmie skutecznie przekształcany w T3.

Lekarz powie ci wtedy, że jesteś „dobrze ustawiona” bo wyniki T4 i TSH są prawidłowe.

A jeśli mimo leków nadal czujesz zmęczenie, masz wypadanie włosów, problemy z koncentracją, zimne ręce, kłopoty z jelitami czy wolny metabolizm, przez który tyjesz nawet od patrzenia na kawałek ciasta – to w większości przypadków powód jest jeden:

Zaburzenie przetwarzania.

‘U wielu osób jest tak, że hormony tarczycy są przyjmowane w dużej ilości, a w komórkach dociera ich bardzo mało’ – tłumaczył Piotr.

To też tłumaczy, dlaczego wielu pacjentów ma kołatania serca.

Organizm nie potrafi skutecznie przetworzyć tyroksyny.

Dlatego potrzeba coraz wyższych dawek, aby maskować objawy – aż w końcu serce nie wytrzymuje i zaczyna protestować.

Wtedy lekarze zwykle obniżają dawkę i następuje ślepy zaułek.

Na tym etapie poprawa za pomocą samego Euthyroxu lub Letroxu jest już praktycznie niemożliwa.

U mnie było podobnie: na początku po Euthyroxie czułam się świetnie.

Ale z czasem organizm coraz bardziej się przyzwyczajał i czułam się coraz gorzej, mimo coraz wyższych dawek.

Dziś wiem: aż tak wysokiej dawki wcale nie potrzebowałam.

Ta dawka była potrzebna wyłącznie dlatego, bo mój organizm nie był w stanie przetworzyć T4 w T3.

Po rozmowie z Piotrem poczułam się właściwie poinformowana, po raz pierwszy od wielu lat.

Wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. Piotr mi pokazaj że jedyną przyczyną moich problemów było to, że T4 z tabletek nie przetwarzało się w T3.

Cierpiałam na zaburzenie przetwarzania.

Oszustwo związane z tarczycą:

Jakie są błędy w tradycyjnym leczeniu:

❌ Zbyt wielu lekarzy patrzy wyłącznie na TSH i T4, całkowicie zapominając o T3.

❌ Leczenie odbywa się na podstawie wyników krwi, a nie objawów. Jeśli TSH i T4 mieszczą się w normie, według lekarza wszystko jest w porządku.

❌ Lekarze ograniczają się do przepisywania syntetycznych hormonów (T4) i systematycznego zwiększania ich dawek – nawet jeśli objawy się utrzymują.

Związek między tarczycą a wątrobą

Po tym, jak Piotr zdiagnozował u mnie zaburzenie przetwarzania, wyjaśnił mi ogromną rolę, jaką odgrywa wątroba.

Nawet do 80% hormonów tarczycy przetwarza się właśnie w wątrobie.

Czy kiedykolwiek któryś lekarz powiedział ci, że tarczyca i wątroba są ze sobą tak silnie powiązane?

W pierwszym etapie nieaktywne T4 trafia do komórek wątroby.

W ich wnętrzu czekają enzymy (dejodynazy), które odpowiadają za przetwarzanie.

Enzymy usuwają atom jodu z zewnętrznego pierścienia cząsteczki T4.

Dzięki temu T4 zamienia się w T3 – aktywny hormon tarczycy.

Możesz to sobie wyobrazić w ten sposób:

Proces odłączenia atomu jodu od T4 jest zaburzony (zaburzenie przetwarzania)

Normalnie enzymy w komórkach wątroby bez trudu odłączają atom jodu od T4.

Jednak u wielu osób z zaburzeniem przetwarzania funkcja dejodynaz jest ograniczona.

T4 przyjmowane w tabletkach może być w wątrobie przekształcone w T3 tylko w niewielkiej części.

W efekcie potrzebna jest coraz wyższa dawka leków.

Można to porównać do umywalki, w której odpływ jest coraz bardziej zatkany.

Rozwiązaniem nie jest dolewanie coraz większej ilości wody do umywalki.

Rozwiązaniem jest oczyszczenie odpływu, aby woda znów mogła swobodnie spływać.

Według Piotra istnieją dwa problemy, które trzeba rozwiązać.

Problem nr 1: Przeciążona wątroba

Komórki wątroby nie odpowiadają wyłącznie za przekształcanie T4 w T3.

Przypisalibyśmy jej wówczas zbyt małą rolę.

To właśnie wątroba jest głównym organem odpowiedzialnym za usuwanie toksyn.

Do toksyn zalicza się m.in. spaliny, dym, plastyfikatory, smog elektromagnetyczny, pestycydy lub metale ciężkie.

Ale także wieloletnie przyjmowanie leków i niezdrowa dieta osłabiają wątrobę.

Tak jak my ludzie, codziennie podejmujemy ważne decyzje, tak samo wątroba ustala własne priorytety.

Według najnowszych szacunków nawet co czwarty Polak cierpi na niealkoholowe stłuszczenie wątroby.

Bardzo często towarzyszą temu podwyższone wartości cholesterolu.

Także wieloletnie przyjmowanie Euthyroxu lub Letroxu nie ułatwia wątrobie życia.

Leki osłabiają wątrobę, a zmęczona wątroba oznacza zmęczonego człowieka.

Bierzemy preparat z nadzieją, że poczujemy się lepiej, a jednocześnie akceptujemy skutki uboczne, które osłabiają nasz organizm.

Możesz sobie wyobrazić, w jakim stanie byłaby moja wątroba, gdybym przez kolejne 20 lat grzecznie brała codziennie Euthyrox?

Tak, hormony mają swoje miejsce w leczeniu niedoczynności tarczycy.

I nie ma sensu całkowicie ich odstawiać z dnia na dzień.

Nie może to jednak być jedyna strategia – brać te hormony przez całe życie.

Trzeba koniecznie sprawić, by organizm znowu sam produkował hormonyprzetwarzał je i transportował do komórek.

Jeśli to się nie uda, pozostaje się na zawsze w pułapce Euthyroxu.

Oprócz przeciążonej wątroby jest jeszcze, według Piotra, drugi problem – niemal zawsze ignorowany.

Problem nr 2: Niedobór mikroskładników niezbędnych do przetwarzania hormonów

Wiemy już, że przetwarzanie hormonów tarczycy odbywa się w dużej ilośći w wątrobie.

Ten proces nazywa się 5’-dejodynacja.

Dejodynazy to enzymy, które odłączają atom jodu od T4 i w ten sposób przetwarzają go w T3.

Do tego są różne składniki odżywcze potrzebne aby te enzymy prawidłowo działały, m.in. cynk i żelazo.

Najważniejszym składnikiem jest jednak selen – pierwiastek śladowy, który wbudowuje się bezpośrednio w strukturę tych enzymów.

Bez odpowiedniej ilości selenu przetwarzanie hormonów tarczycy nie przebiega prawidłowo.

Badania pokazują: niedobór selenu może prowadzić do zaburzeń przetwarzania

To badanie z Japonii pokazuje: jeśli występuje niedobór selenu, pacjenci mają bardzo wysokie wartości T4, ale bardzo niskie wartości T3 – czyli dochodzi do zaburzenia przetwarzania.

I tutaj pojawia się ogromny problem: gleby w Polsce zawierają obecnie za mało selenu!

To oznacza, że nasze regionalne produkty spożywcze nie zawierają wystarczającej ilości selenu.

Według szacunków około 70% Polaków przyjmuje za mało selenu – mediana wynosi jedynie 40 µg dziennie.

Czyli widzimy konieczność, aby zwiększyć poziom selenu w naszym organizmie – albo przez odpowiednio dobraną dietę, albo przez suplementację selenu.

Test – czy cierpię na zaburzenie przetwarzania?

Jeśli przynajmniej dwa z poniższych punktów dotyczą Ciebie, to z dużym prawdopodobieństwem cierpisz na zaburzenie przetwarzania:

➡ Twoje T4 jest w normie, ale poziom T3 jest za niski

➡ Masz podwyższony cholesterol, co wskazuje na przeciążoną wątrobę

➡ Masz stłuszczenie wątroby

➡ Pomimo leków Twoja temperatura ciała wciąż utrzymuje się wyraźnie poniżej 36,8°C

➡ Pomimo leków nadal występują u Ciebie objawy takie jak zmęczenie czy wypadanie włosów i nie możesz schudnąć.

Ryzyko zaburzenia przetwarzania

Zaburzenie przetwarzania zawsze prowadzi do tego, że w organizmie brakuje wystarczającej ilości T3.

T3 to najważniejszy hormon tarczycy, ponieważ dostarcza energii niemal wszystkim narządom, a także wielu kluczowym enzymom w organizmie.

Niedobór T3 jest powodem, dla którego przy niedoczynności tarczycy pojawia się wiele różnych objawów.

To bardzo ważne, aby zrozumieć:

Twoje problemy jelitowe, nadciśnienie, cukrzyca, zaburzenia snu – wszystkie te choroby rozwijają się przez lata jako skutek niedoczynności tarczycy.

Dzieje się tak dlatego, bo organizm nie jest wystarczająco zaopatrzony w hormon T3.

Kolejne zależności pokazują to w sposób obrazowy:

🚨 Za mało energii (T3) dla wątroby = wysokie wartości cholesterolu, ponieważ rozkład cholesterolu w wątrobie już nie działa prawidłowo

🚨 Za mało T3 = wolniejszy metabolizm, przez co kontrola masy ciała staje się niemal niemożliwa

🚨 Za mało T3 dla jelit = problemy trawienne, ponieważ jelita nie są już odpowiednio ukrwione

🚨 Za mało T3 = ciągle zimne dłonie i stopy, ponieważ organizm jest słabiej ukrwiony

🚨 Za mało T3 = większa podatność na cukrzycę, ponieważ przy niedoborze T3 spada ekspresja genu dla białka transportującego glukozę. Skutek: poziom cukru we krwi rośnie szybciej

🚨 Za mało T3 = Receptor melatoniny działa słabiej, co utrudnia dobry sen

🚨 Za mało T3 = Receptor serotoniny działa słabiej. Dlatego niedobór T3 może prowadzić do depresji

🚨 Za mało T3 = luteinizujący hormon (LH), który stymuluje owulację, jest regulowany w dół. Dlatego niedobór T3 może być również przyczyną niepłodności

🚨 Za mało T3 = kalcytonina, hormon, który kontroluje magazynowanie wapnia w kościach, jest regulowana w dół. Niedobór T3 powoduje więc utratę masy kostnej (osteoporozę)

Kiedy Piotr pokazał mi wszystkie te zależności, byłam w szoku.

Przez 15 lat żyłam z niedoborem T3.

Nic dziwnego, że czułam się jak wrak.

W tym samym momencie spadły mi klapki z oczu.

Okazało się, że praktycznie wszystkie moje choroby można było powiązać z niedoborem T3.

Mój lekarz zawsze leczył wszystko oddzielnie.

Tabletki na cholesterol dla wątroby.

Leki na nadciśnienie na podwyższone ciśnienie.

Problemy trawienne?

Skierowanie do gastrologa, który oczywiście nic nie znalazł.

Problemy ze snem i wahania nastroju?

To wina psychiki albo menopauzy.

A jego leczenie?

Przez 15 lat nie przynosiło żadnych rezultatów, bo przepisywał mi tylko T4.

‚Źle leczona niedoczynność tarczycy zwiększa ryzyko wszelkich możliwych chorób i znacząco obniża długość życia‘ – to było decydujące zdanie Piotra.

Zrozumiałam: jeśli w końcu nie wyjdę z niedoboru T3, z roku na rok mój stan zdrowia może się pogarszać.

Podsumowanie:

✅ Twoje ciało potrzebuje aktywnego hormonu tarczycy T3

✅ Leki tarczycowe, takie jak Euthyrox, dostarczają jednak jedynie nieaktywnego hormonu T4

✅ Przetworzenie T4 w T3 odbywa się głównie w wątrobie

✅ Jeśli mimo stosowania leków nadal odczuwasz objawy, to najprawdopodobniej masz do czynienia z zaburzeniem przetwarzania

✅ Rozwiązaniem NIE jest wówczas zwiększanie dawki leków.

Tak leczy się zaburzenia przetwarzania

Jeśli terapia lekami tarczycowymi u ciebie nie działa, to z bardzo dużym prawdopodobieństwem masz do czynienia z zaburzeniem przetwarzania.

Dobra wiadomość jest taka, że jeśli usuniesz tę przyczynę, już w ciągu kilku tygodni możesz poczuć się fenomenalnie.

Bo wtedy twój organizm wreszcie zacznie skutecznie przetwarzać przyjmowany Euthyrox.

Aktywne hormony tarczycy w końcu dotrą z powrotem do twoich komórek.

Poczujesz przypływ energii i motywacji.

Twój metabolizm przyspieszy, co sprawi, że łatwiej będzie ci osiągnąć i utrzymać wagę, o której marzysz.

Twój nastrój się poprawi, a życie znowu stanie się lekkie i przyjemne.

A to wszystko przy jednoczesnym zmniejszeniu dawki leków tarczycowych, co dodatkowo odciąży twoją wątrobę.

Błędne koło odwraca się i zamienia w spiralę w górę:

  • wątroba zostaje oczyszczona i odciążona
  • przyjmowany Euthyrox może być lepiej przetwarzany
  • co prowadzi do lepszego samopoczucia i mniejszej liczby objawów
  • dawka leków może być stopniowo zmniejszana
  • wątroba zostaje jeszcze bardziej odciążona
  • jeszcze lepsze przetwarzanie hormonów
  • jeszcze lepsze samopoczucie i jeszcze mniej objawów
  • itp.


Więc jak najlepiej postępować przy zaburzeniu przetwarzania?

Według Piotra – to naprawdę proste.

Należy zacząć od dwóch rzeczy:

Aktywnej regeneracji wątroby

Dostarczania organizmowi składników odżywczych niezbędnych do przetwarzania hormonów tarczycy

Piotr opowiadał o metodzie, którą stosował już u wielu swoich pacjentów.

Metodzie, która skupia się na usunięciu przyczyny zaburzenia przetwarzania.

Spróbuję teraz przedstawić to w prosty sposób.

Metoda Wątroba–T3

Pamiętasz 3-stopniowy system aktywacji tarczycy?

Krok 1: produkcja T4
Krok 2: przetwarzanie T4 do T3
Krok 3: transport T3 do komórek

Według Piotra na początku najważniejsze jest wyleczenie zaburzenia przetwarzania, czyli kroku 2.

Bo pobudzenie produkcji własnego T4 (krok 1) jest wszystkim innym, tylko nie proste – i może trwać bardzo długo.

Poza tym ja już regularnie przyjmowałam T4.

Brak T4 nie był więc problemem, lecz jego przetwarzanie.

A krok 3 (transport do komórek) u większości osób nie stanowi problemu, jeśli krok 2 został rozwiązany.

Dodatkowo krok 2 (przetwarzanie hormonów) to najszybsza droga, by poczuć się lepiej już w ciągu kilku tygodni.

Bo większość osób i tak przyjmuje T4.

Gdy wyleczy się zaburzenie przetwarzania, to tak, jakby nagle spuścić ręczny hamulec:

przyjmowana tyroksyna (T4) zaczyna być skuteczniej przetwarzana

człowiek od razu czuje się bardziej pełen życia i mniej zmęczony

można stopniowo zmniejszać dawkę leku

wątroba zostaje odciążona, co jeszcze bardziej poprawia przetwarzanie hormonów

Metoda Wątroba–T3 Piotra została opracowana specjalnie dla osób z niedoczynnością tarczycy.

Ale działa również wtedy, gdy nie masz już wcale tarczycy albo cierpisz na Hashimoto!

Bo właśnie wtedy jeszcze ważniejsze jest, by wzmocnić przetwarzanie przyjmowanych hormonów tarczycy.

Jeśli masz już tylko niewielką ilość tkanki tarczycowej lub w ogóle jej nie masz, nie obejdzie się bez syntetycznych hormonów takich jak Euthyrox albo Letroxu.

W przypadku kroku 1 (własna produkcja hormonów tarczycy) niewiele da się wtedy zrobić.

Ale koncentrując się na kroku 2 (przetwarzanie hormonów), można i tutaj spuścić ‚hamulec ręczny‘ i poczuć się od razu dużo lepiej.

Metoda Piotra jest bardzo prosta i opiera się na tym, by dostarczyć organizmowi dokładnie te witaminy i składniki odżywcze, które są szczególnie istotne dla procesu przetwarzania hormonów tarczycy.

Są to jednocześnie te składniki, które przy niedoczynności tarczycy często występują w niedoborach, bo organizm zużywa ich zbyt dużo.

Co w tym wyjątkowego?
Metoda opiera się w 100% na naturalnych składnikach.

Nie chodzi tu o kosztowne leczenie jakimiś lekami.

Całość podzielona jest na dwa proste kroki:

Krok 1: Aktywna regeneracja wątroby

Wątroba jest przewlekle wyczerpana – pamiętajmy – ciągłym usuwaniem szkodliwych substancji i toksyn.

Dlatego nie nadąża już z innym, bardzo ważnym zadaniem: czyli przetwarzaniem T4 w T3.

To, że przeciążona wątroba często prowadzi do zmęczenia, jest powszechnie wiadome.

Dobra wiadomość: wątroba jest jedynym narządem w ludzkim organizmie, który potrafi całkowicie się zregenerować.

Jeszcze lepsza wiadomość: według Piotra współczesna nauka odkryła już kilka substancji roślinnych, które – jak pokazują badania – mogą aktywnie wspierać regenerację wątroby.

A to właśnie jest konieczne: sama zmiana diety nie wystarczy.

Wątrobę trzeba aktywnie regenerować.

Piotr poleca w tym celu następujące substancje roślinne:

Ostropest Plamisty

Ostropest plamisty to prawdziwa roślina cudotwórcza, jeśli chodzi o zdrowie wątroby.

Należy do grupy roślin leczniczych o działaniu antyoksydacyjnym.

Oznacza to, że neutralizuje wolne rodniki i zmniejsza stres oksydacyjny.

W odniesieniu do zdrowia wątroby ostropest plamisty jest dziś bardzo dobrze przebadany.

Na szczególną uwagę zasługuje zwłaszcza poniższa praca badawcza z Włoch (2):

Z przeprowadzonych badań można wyciągnąć następujące wnioski:

  • Ostropest plamisty neutralizuje toksyny i szkodliwe produkty przemiany materii w żyłach wątroby
  • Zapobiega wnikaniu toksyn do komórek wątroby
  • Wspiera regenerację wątroby oraz tworzenie nowych, zdrowych komórek wątrobowych
  • Zwiększa produkcję żółci w wątrobie oraz wspiera oczyszczanie dróg żółciowych
  • Wspomaga funkcję detoksykacyjną wątroby, szczególnie w połączeniu z karczochem

To prowadzi nas do drugiej rośliny:

Karczoch:

Najbardziej imponujące badanie, które przypisuje ekstraktowi z liści karczocha działanie hepatoprotekcyjne (3):

Oznacza to, że karczoch wspiera ochronę komórek wątroby i stymuluje ich regenerację.

Anthony William w książce „Uzdrów swoją tarczycę” idzie jeszcze dalej – podkreśla, że karczochy zawierają niezwykłewciąż nieodkryte związki, które pracują bezpośrednio na korzyść tarczycy.

Te naturalne substancje, a szczególnie te obecne w liściach, pomagają zmniejszać guzki, torbiele i nawet zmiany nowotworowe tarczycy.

W duecie z ostropestem plamistym karczoch działa jak tarcza ochronna dla wątroby i dodaje jej siły do pracy.

Krok 2: Mikroskładniki odżywcze wspierające przetwarzanie

Istnieją dwa kluczowe składniki odżywcze, które odgrywają bezpośrednią rolę w procesie przetwarzania T4 w T3 w wątrobie: selen i glutation.

Selen

selenie pisałam już wcześniej.

Selen bierze bezpośredni udział w przemianie hormonów w wątrobie – ponieważ enzymy odpowiedzialne za przetwarzanie T4 do T3 zbudowane są właśnie z selenu.

Ale to nie wszystko – selen potrafi znacznie więcej.

Jako faktor dodatkowy uczestniczy także w samym procesie produkcji hormonów tarczycy.

Dlatego selen to absolutna podstawa dla każdej osoby z niedoczynnością tarczycy.

glutation

Glutation jest najczęściej występującym i jednocześnie jednym z najsilniejszych antyoksydantów w organizmie.

W swojej aktywnej formie ma zdolność neutralizowania wolnych rodników.

Na co dzień glutation „wychwytuje” wolne rodniki i w ten sposób chroni nasze komórki.

Jeśli jednak wolnych rodników jest zbyt dużo, zapasy glutationu ulegają wyczerpaniu.

W języku fachowym mówi się wtedy, że glutation został „utleniony” (zużyty).

Gdy raz się wyczerpie, nie może już dalej pełnić swojej funkcji, a komórki – wraz z ich centrami energetycznymi – stają się bardziej podatne na uszkodzenia.

Badania pokazują, że osoby cierpiące na Hashimoto mają we krwi (w surowicy GSH) mniej niż połowę poziomu glutationu w porównaniu ze zdrowymi osobami (4).

Tak, dobrze przeczytałaś!

Mniej niż połowę poziomu glutationu! (GSH)

Dlatego tak ważne jest uzupełnianie glutationu, aby przywrócić równowagę między stresem oksydacyjnym a antyoksydantami.

Żaden lekarz nigdy nie wspomniał mi o glutationie – mimo że badania w tej kwestii są jednoznaczne.

Ale to wciąż nie wszystko:

Glutation, jako jeden z nielicznych składników odżywczych (obok selenu), ma bezpośredni wpływ na przemianę T4 w T3.

Dowiedziono tego w poniższym badaniu:

Tutaj odkryto, że u osób z ograniczoną funkcją przetwarzania niemal zawsze występuje niski poziom glutationu (5).

Glutation jest więc niezwykle ważnym składnikiem odżywczym, którego brakuje większości osób do prawidłowej przemiany hormonów.

Jednocześnie jest to parametr krwi, który przez zdecydowaną większość lekarzy bywa pomijany, a najczęściej nawet w ogóle nie jest badany.

Jaki jest efekt działania wszystkich tych składników odżywczych?

Twoja wątroba ponownie wraca do pełnej sprawności.

4 skutecznie przetwarza się w T3, a metabolizm zaczyna działać tak, jak powinien – dynamicznie i bez spowolnień.

Dzięki temu dokuczliwe objawy, jak wypadanie włosówprzewlekłe zmęczenie czy łamliwość paznokci, mogą stopniowo się cofać.

Wiem, że ilość informacji mogła być przytłaczająca.

Dlatego przygotowałam dla ciebie prostą i czytelną grafikę, w której znajdziesz najważniejsze podsumowanie.

Pewnie zastanawiasz się teraz: „Ile karczochów muszę jeść każdego dnia?”

Dokładnie nad tym samym się zastanawiałam.

Odpowiedź jest prosta: musiałabyś zjeść dziesiątki karczochów, aby dostarczyć sobie odpowiednią ilość substancji czynnych zawartych w tej roślinie.

Podobnie wygląda sytuacja z ostropestem plamistym.

A glutation to jeszcze inna historia – jego wcale tak łatwo nie znajdziesz w każdej drogerii.

Po bardzo długich poszukiwaniach znalazłam jednak rozwiązanie, o którym powinien wiedzieć każdy, kto zmaga się z niedoczynnością tarczycy.

W centrum uwagi: tarczyca

Wszystko, o czym pisałam do tej pory w tym artykule, można znaleźć także samemu, szukając informacji na własną rękę.

Choć zdrowie tarczycy zostało dobrze opisane w badaniach, w praktyce niewiele osób zgłębia ten temat na tyle, by naprawdę pomóc ludziom.

Większość producentów suplementów diety ma w swojej ofercie ‚kompleksy na tarczycę‚. Ale jeśli ktoś lepiej zna temat, szybko zauważy: to tylko chwyt marketingowy.

Kiedy przyjrzymy się składowi takich produktów, łatwo poczuć rozczarowanie.

Producenci wrzucają do nich wszystko, co według popularnych opinii ‚ma być dobre‘ na tarczycę.

Trochę selenu, trochę jodu, czasem odrobinę tyrozyny.

Po wielu miesiącach moich poszukiwań i współpracy z Piotrem zrozumiałam jedno:

Zdrowie tarczycy jest traktowane po macoszemu.

Tak samo przez większość lekarzy rodzinnych, jak i przez producentów suplementów.

Na szczęście jest też dobra wiadomość.

Rok temu odkryłam firmę, która zajmuje się wyłącznie produkcją suplementów dla osób z problemami tarczycy.

Firma ta nazywa się miavola i ma swoją siedzibę w Berlinie.

Ich podejście polega na łączeniu mocy natury z najnowszymi osiągnięciami nauki.

W oparciu o wszystkie wyniki badań, które omówiłam także w tym artykule, miavola opracowała produkt o nazwie Przetwornik.

Już sam skład pokazuje, że osoby stojące za miavola doskonale rozumieją mechanizmy zachodzące w ludzkim organizmie.

Przedstawiłam ten produkt Piotrowi i dziś stosują go regularnie również pacjenci w jego praktyce.

Pozostaje jednak pytanie: co dokładnie znajduje się w Przetworniku – i dlaczego właśnie te składniki?

Szczegóły dotyczące przetwornika

Już sama nazwa wiele zdradza: ten produkt został stworzony, aby wspierać przetwarzanie hormonów tarczycy.

W praktyce to wyjątkowo skuteczny kompleks wspomagający pracę wątroby, wzbogacony o składniki odżywcze niezbędne w procesie przetwarzania hormonów tarczycy.

Dlatego na polskim rynku nie znajdziesz drugiego, równie porównywalnego preparatu.

Glutation:

Przetwornik zawiera zredukowaną formę glutationu (czyli jego aktywną postać).

Dlaczego glutation jest tak ważny dla przetwarzania hormonów tarczycy, pisałam już wcześniej.

Tylko przy odpowiednim poziomie glutationu można utrzymać stres oksydacyjny pod kontrolą oraz wspierać organizm w procesie przetwarzania i transporcie hormonów tarczycy.

To jednak, co wyróżnia ‚Przetwornik‘, to fakt, że zawiera on również aminokwasy stanowiące prekursory glutationu.

Dzięki temu organizm jest dodatkowo stymulowany do własnej produkcji glutationu.

A wszystko, co ciało potrafi wytworzyć samodzielnie, jest znacznie lepiej przyswajane.

Glutation powstaje w organizmie z aminokwasów: glutaminy, glicyny i cysteiny.

Badania pokazują, że u większości osób to właśnie cysteina jest czynnikiem ograniczającym ten proces.

Dlatego tak ważne jest, aby dostarczać jej odpowiednią ilość.

Z tego powodu miavola wzbogaciła ‚Przetwornik‘ nie tylko w wysoko skoncentrowany glutation i cysteinę, lecz także w prekursory cysteiny: NAC (N-Acetylocysteinę) oraz L-metioninę.

Mówi się, że metionina może również pomagać w walce z wypadaniem włosów!

Ostropest plamisty, karczoch i mniszek lekarski

O dwóch pierwszych składnikach pisałam już sporo.

Ostropest plamisty to prawdziwa tajna broń, jeśli chodzi o regenerację wątroby w ciągu zaledwie kilku tygodni.

Również Piotr stosuje u swoich pacjentów karczocha i ostropest, gdy celem jest odtruwanie wątroby i obniżanie poziomu cholesterolu.

Korzeń mniszka lekarskiego działa bardzo podobnie, wspierając zdrowie i funkcje wątroby.

Dlatego w Przetworniku wszystkie trzy rośliny znalazły się w odpowiednio dobranych dawkach.

Dodatkowo wzbogacono go o cholinę, która jeszcze bardziej wspiera prawidłowe funkcjonowanie wątroby.

Selen i koenzym Q10

Także selen znajduje się w składzie Przetwornika.

Jak już wcześniej wspominałam, Polska należy do obszarów ubogich w selen, dlatego jego suplementacja ma szczególne znaczenie.

Selen bierze udział w przetwarzaniu hormonów tarczycy – nie tylko chroni przed stresem oksydacyjnym, ale jest również składnikiem dejodynazy, czyli enzymu odpowiedzialnego za ten proces (6).

Dodatkowo pełni rolę kofaktora w samej produkcji hormonów tarczycy.

Do formuły dodano także koenzym Q10, ponieważ jest on kluczowy dla produkcji energii w komórkach, a tym samym pomaga w walce ze zmęczeniem.

Co więcej, badania wykazały, że stosowanie statyn (leków obniżających poziom cholesterolu) obniża poziom tak ważnego koenzymu Q10 w organizmie (12).

Dlatego jeśli – tak jak ja – przyjmujesz leki na obniżenie cholesterolu, obecność koenzymu Q10 w Przetworniku to naprawdę cenna korzyść.

Kiedy przyjrzałam się składowi i dawkowaniu, wszystko nabrało dla mnie sensu i postanowiłam dać temu produktowi szansę.

Już sam fakt, że ktoś poszedł krok dalej – dodając nie tylko glutation, ale także jego prekursor (L-cysteinę) oraz nawet L-metioninę i NAC – pokazał mi, jak przemyślana jest ta formuła.

Byłam już wtedy mocno zagłębiona w temat – a dodatkowo miałam Piotra, na którego radach mogłam polegać.

Dlatego jeszcze tego samego wieczoru zamówiłam pakiet trzech opakowań Przetwornika.

Moje pierwsze tygodnie z Przetwornikiem

miavola ma siedzibę w Niemczech, ale wysyła swoje produkty również do Polski. Paczka dotarła do mnie po czterech dniach, w estetycznym opakowaniu.

Ważne jest tylko to, że opakowanie jest na razie po niemiecku, ale wyjaśnię Ci dokładnie, jak możesz stosować ten preparat.

A jeśli będziesz mieć jeszcze jakieś pytania, zespół miavola chętnie Ci pomoże pod adresem: wsparcie@miavola.pl

Po otrzymaniu paczki znajdziesz w niej jedno opakowanie zawierające 60 kapsułek, co wystarczy na 30 dni stosowania.

Zalecana dzienna dawka to 2 kapsułki dziennie.

Najlepiej przyjmować je po drugim posiłku – czyli w porze obiadu lub po południu.

Leki na tarczycę należy oczywiście przyjmować tak jak do tej pory, bez zmian.

Jedno opakowanie wystarcza na 30 dni. Ja od razu wykupiłam zapas na 3 miesiące.

I to też polecam każdemu – to jest maraton, a nie sprint. Trzeba dać Przetwornikowi co najmniej 3 miesiące, aby naprawdę ocenić efekty.

Już na pierwszy rzut oka opakowanie zrobiło na mnie wrażenie – wygląda bardzo solidnie.

To nie tani woreczek ani plastikowy pojemnik, lecz elegancki, szklany słoiczek.

Bardzo spodobała mi się też naklejka na opakowaniu z napisem: ‚Stworzone dla twojej tarczycy‘.

Kapsułki są łatwe do połknięcia, co również za plus uważam.

Od tego momentu zaczęłam zażywać 2 kapsułki dziennie.

Moje tabletki Euthyrox brałam nadal, dla bezpieczeństwa, jak dotychczas.

Czego oczekiwałam od Przetwornika? Że pomoże mojej wątrobie i sprawi, że T4 z tabletek będzie lepiej zmieniane w T3.

Wtedy, krok po kroku, powinnam być w stanie zmniejszać dawkę Euthyroxu, ponieważ organizm lepiej go wykorzysta.

Wielu klientów pisało o natychmiastowej poprawie.

Po tygodniu stosowania zrozumiałam, co mieli na myśli.

Zauważyłam przede wszystkim dwie rzeczy:

  1. Już po pierwszej dawce poczułam ogromny przypływ energii. Czegoś takiego nie doświadczyłam jeszcze po żadnym innym suplemencie. Czy to już była lepsza przemiana T4 z tabletek Euthyrox?
  2. Moje typowe popołudniowe zmęczenie całkowicie zniknęło.

Po trzech miesiącach: lepsze wyniki tarczycy i 6 kg mniej

Trzy słoiczki Przetwornika skończyły się po trzech miesiącach – więc zamówiłam kolejne.

Bo od kiedy go stosuję, czuję się zdecydowanie lepiej.

Zero zmęczenia, zero osłabienia.

Dzięki większej energii i lepszej wydolności mogłam nawet wrócić do uprawiania sportu.

Schudłam też około 6 kilogramów, mimo że wcale nie zmieniałam swojej diety.

To temat, którego jeszcze nie poruszyłam: niedoczynność tarczycy, a także przeciążona wątroba, bardzo często wiążą się ze spowolnionym metabolizmem.

Kiedy tarczyca i wątroba zaczynają działać sprawniej, organizm automatycznie spala więcej kalorii.

Ćwiczenia stają się łatwiejsze, a waga spada – bez konieczności liczenia kalorii.

Moje wyniki tarczycy poprawiły się wyraźnie w ciągu zaledwie 3 miesięcy.

I to nie tylko poziom T4, ale przede wszystkim T3.

Razem z Piotrem zaczęłam więc krok po kroku zmniejszać dawkę Euthyroxu.

Dziś, rok później, jestem już na poziomie 50 mikrogramów – i uważam to za ogromny sukces.

Regularnie badałam swoje wyniki i wsłuchiwałam się w sygnały mojego organizmu.

Mimo zmniejszania dawki, czułam się coraz lepiej.

Mój TSH wynosi obecnie 1,5.

fT4 (wolne T4) pozostaje w normie, mimo minimalnej dawki Euthyroxu.

A po raz pierwszy w życiu także fT3 jest na właściwym poziomie!

Z ciekawości zbadałam również swoje wyniki wątroby.

Karczoch i ostropest plamisty mają przecież wspierać jej funkcję – i rzeczywiście, badania to potwierdziły.

Dodatkowo mogłam znacząco ograniczyć przyjmowanie leków.

A efekt? Przy ostatniej kontroli, wyniki cholesterolu były wyraźnie lepsze!

Oto moje aktualne wyniki badań krwi

Krótko mówiąc: odzyskałam radość życia.

Wreszcie znów czuję się sobą – pełna energiijasności i wewnętrznej siły.

I nie tylko ja: na Facebooku wielu innych użytkowników opowiada o podobnych, pozytywnych doświadczeniach.

Rok później – wszystkie objawy uległy poprawie

Rok później siedzę teraz skupiona przy laptopie i piszę ten artykuł.

Pełna energii i z jasnym umysłem.

Przez lata prowadziłam poszukiwania dotyczące moich problemów zdrowotnych

Po 15 latach zmagań w końcu niemal wszystkie moje objawy ustąpiły – i to mimo że dziś przyjmuj mniejszą dawkę leków na tarczycę!

Brzmi niewiarygodnie, ale ma to sens.

Wszystkie dolegliwości wynikały z niedoboru T3.

A kiedy rozwiąże się problem z przetwarzaniem T4 do T3, znikają także objawy.

Bo komórki wreszcie otrzymują to, czego najbardziej potrzebują – T3.

Dlatego mogę z czystym sumieniem polecić Przetwornik każdemu, kto zmaga się z niedoczynnością tarczycy.

Oczywiście, niedoczynność to złożony temat.

Ale skoro czytasz te słowa, to pewnie znasz to uczucie:

👉 ciągłe zmęczenie
👉 wzdęcia
👉 rozdrażnienie – mimo regularnego przyjmowania tabletek

Dlatego powiem ci jedno: Przetwornik może być początkiem twojej drogi do lepszego życia.

Co najbardziej mi pomogło?

To, że nie jest to żaden radykalny zabieg, żaden „booster hormonów” ani placebo – tylko naturalne wsparcie, które pomaga w przetwarzaniu hormonów.

I to na podstawie rzetelnych badań naukowych.

A jeśli masz pytania – obsługa klienta w miavola jest naprawdę pomocnaprzyjazna, mowia po polsku i sa zawsze dostępna.

Po zamówieniu dostajesz też dodatkowe materiały o tarczycy przygotowane przez zespół miavola.

Dostawa? Szybka, pewna i bez żadnych pułapek abonamentowych.

Rozumiem twoją sceptyczność – ja też ją miałam.

Za dużo obietnic, za dużo produktów, które nie działały.

Ale różnica polega na tym, że Przetwornik został opracowany specjalnie dla osób z niedoczynnością tarczycy – na podstawie realnych doświadczeń i solidnej wiedzy.

To nie przypadek, ale efekt wieloletnich badań nad tym, czego naprawdę potrzebujemy.

A jeśli wciąż się wahasz – pamiętaj, że nie ryzykujesz niczego.

Masz 90 dni gwarancji zwrotu pieniędzy – bez żadnych haczyków.

Brak efektu? Dostajesz pieniądze z powrotem.

I jeszcze jedno:

Ponieważ dzielę się tutaj swoją historią, nasze czasopismo wynegocjowało dla ciebie ekskluzywny rabat.

Ale uwaga: Przetwornik bardzo często się wyprzedaje. Jeśli jest dostępny – nie zwlekaj z decyzją.

👉 Jeśli brakuje ci energii…
👉 Jeśli przybierasz na wadze, mimo że robisz wszystko „tak jak trzeba”…
👉 Jeśli sam Euthyrox / Letrox nie daje ci poprawy…

Wtedy spróbuj Przetwornik.

Tu sprawdzisz aktualną dostępność oraz odbierzesz ekskluzywny rabat dla czytelniczek z gwarancją zwrotu pieniędzy:

Po prostu kliknij i sprawdź dostępność Przetwornika.

Co mi się podoba w Przetworniku:

1) Wspiera organizm tam, gdzie same leki już nie wystarczają – w procesie przetwarzania i aktywacji hormonów.

2) Produkowany w Niemczech i regularnie testowany w laboratorium.

3) Dzięki 11 składnikom odżywczym nie potrzebuję już dodatkowych suplementów.

4) Skuteczność produktu została potwierdzona moimi wynikami badań krwi!

 

Co mi się mniej podoba:

1) Niestety, koszty nie są pokrywane przez NFZ.

2) Produkt dostępny jest wyłącznie online i (jeszcze) nie jest dostępny w aptekach.

3) Koszt jest stosunkowo wysoki, ale oszczędzasz kupując od razu większe opakowanie. Warto dać przynajmniej 3 miesiące na działanie.

 

Zweryfikowane recenzje

Tutaj przygotowałam dla was kilka recenzji dotyczących miavola i Przetwornika:

Dopisek:

Od momentu publikacji tego artykułu otrzymałam od was wiele pytań. Dlatego chciałam krótko odpowiedzieć na te najważniejsze: