1068. Hipokryzja i zakłamanie pisu powala każdego dnia i każdej minuty

Główny wątek rozdziału – jak tytule.

1..   Przestępstwa pisu doczekały się sprawiedliwości tutaj  –  Wąsik i Kamiński                                        wracają do więzienia. Sąd w Lublinie uznał, że nakłaniali do                                            przestępstw funków CBA

2..   i  t u t a j   –  Roman Giertych w sprawie Zbigniewa Ziobry: W tej chwili                                           jest na przegranej pozycji | PYTANIE DNIA

3..  i  t u t a j     –  NAWROCKI ODWOŁANY – SĄD UNIEWAŻNIŁ WYBORY❗️                                      NIESIOŁOWSKI ZGNOIŁ KACZYŃSKIEGO I ŻONA BATYRA                                     WYŚMIANA   

3..  i  t u t a j     –  Kwiat narodu Kaczyńskiego. Patoposłowie PiS bezkarni.                                              Major wywiadu Robert Cheda

4..  i  t u t a j     –  SZEF TRÓJMIEJSKIEJ MAFII WSPIERAŁ NAWROCKIEGO?                                      NOWE FAKTY W SPRAWIE PRZESZŁOŚCI PREZYDENTA

5..  i  t u t a j  –  186. MIESIĘCZNICA SMOLEŃSKA – KACZYŃSKI                                                             ZAGŁUSZONY WYJE O ROSJI❗️PROTEST SILNIEJSZY OD                                        PiS  (10-11-2025)

6..  i  t u t a j  –  Rozmawiam z dr Aleksandrą Sarną o jej nowej książce                                                     „Potężny gej. Jak Prezes PiS ogłupił pół Polski” -10-11-2025

7..  i  t u t a j  –  Koalicjanci i współpracownicy Kaczyńskiego lądują na                                                     politycznym cmentarzu. T. Szwejgiert,Jan Piński (koniecznie                                         do końco wysłuchaj) z dn.12-11-2025)

8..  i  t u t a j  –  Koniec Kaczyńskiego. Płk Piotr WR0ŃSKI o tym, że prezesa                                     PiS nikt nie potrzebuje i nie chce

9..  i tutaj   –  Wyborczy fałsz wychodzi powoli na jaw, już 20 osób z zarzutami, a                            to dopiero początek

10.  i tutaj  –  Kto chroni złodziei, którzy ukradli 500 mln euro? Tomasz                                                Szwejgiert, Jan Piński (12-11-2025)

Mój komentarz:  mam już dość. Już nie mogę tego słuchać ani myśleć. To wszystko, tę całą niegodziwość i bagno i – nie mam słów – rozpoczął  i rozwinął, przygarniając najgorszy, najpodlejszy rodzaj ludzki. Brakuje słów ni określeń co ten pomiot zrobił narodowi. Muszę przerwać, bo mi głowa pęka. I tylko czy dożyję czasu, by zobaczyć „go” i te całą zgraję na ławach oskarżonych  i uczciwie osądzonych i ukaranych. Czy Premier Tusk i Min Żurek z garścią nieco za małą uczciwych i prawych ludzi ale nada wszystko odważnych – tego dokonać, bo reszta takich jak ja – miliony ludzi tylko kibicują i czekają, a niektórzy bardzo niecietrpliwie, więc skoro są młodzi, to niech czynnie pomagają, a nie psioczą lub słowa nie pisną, by pisiory się nie dowiedziały, często nawet nie lajkują np.na fb dobrych wiadomości i małych lub kolejnych zwycięstw. Nie przezwycięży się hordy zła milczeniem, słuchając kłamstwa. Ja już się zużyłam. Pewnie jutro od nowa wrócę do tematu.. :))

Słuchanie pana Bochenka to trudne zadanie. Rzecznik PiS leje krokodyle łzy nad dziurą w NFZ, na którą ciężko zapracował rząd Morawieckiego. Po pierwsze, w roku 2022 ukradł nadwyżkę z budżetu NFZ w kwocie 10 mld powstałą w czasie COVID (niewykorzystane świadczenia) i przeznaczył na zakup … węgla. Przypomnę, że pieniądze ze składki zdrowotne są znaczone, mogą pójść tylko na system zdrowia. Ale nie w PiS. Węgiel importował na potęgę do momentu wybuchu wojny z Rosji brat ministra energii w jego rządzie. Przyszła wojna, zrobił się problem. Tchórzewski jako minister energii skutecznie blokował powstanie nowych prywatnych kopalni. Gdyby nie on, Morawiecki nie musiałby importować węgla.
Morawiecki przesunął także z budżetu państwa do budżetu NFZ świadczenia o wartości 10 mld złotych (ratownictwo, leczenie HIV, szczepienia), ale nie zapewnił środków. To samo zrobił z indeksacją wynagrodzeń personelu medyczne, którego ustawą pisowska obiecano automatyczne wzrosty, ale znów bez środków. Ot, taki anty Midas, czego się PiS nie dotknie zamienia w gowno.

 

Ziemniak za grosz, państwo za nic – jak Morawiecki sprzedał polską wieś za europejskie dotacje
Mateusz Morawiecki znowu odkrył problem, który sam przez osiem lat hodował jak chwast. Ziemniaki za grosze, pszenica gnijąca w silosach, mleko, którego nie opłaca się doić — a wszystko to w kraju, który miał być „wstającym z kolan” liderem suwerenności gospodarczej. Dziś były premier udaje obrońcę polskiej wsi, choć to jego rząd — rząd PiS-u — uczynił z rolników parobków unijnej biurokracji i ofiary własnej propagandy.
Ziemniaki za grosze, bo zboże bez cła
To właśnie za czasów Morawieckiego polski rynek rolny został zalany ukraińskim zbożem, które miało „jechać tranzytem”. Nie pojechało. Zostało. Wjechało do młynów, piekarni, paszarni. Rolnicy zostali z ręką w ziemniakach i rachunkami do zapłacenia. A rząd? Rząd zajmował się wtedy wyborczymi spotami o „silnym rolnictwie” i stawianiem pomników własnej hipokryzji.
Kiedy rolnicy błagali o interwencję, rząd odpowiadał konferencjami prasowymi. Kiedy wołali o dopłaty, dostali kredyty. Kiedy prosili o embargo, usłyszeli o „solidarności z Ukrainą”. Tak wyglądała prawdziwa polityka PiS: najpierw slogan o „polskiej wsi”, potem podpis pod rozporządzeniem Brukseli, które tę wieś dobijało.
Polski rolnik – statysta w unijnym teatrze
Morawiecki przez lata udawał, że walczy o „równą konkurencję”. Ale to jego gabinet podpisał mechanizmy, które uczyniły z polskiego rolnika taniego producenta surowca dla niemieckich i holenderskich koncernów.
Niemiec kupuje, przetwarza, eksportuje. Polak sieje, liczy straty, modli się o deszcz i wybory.
Cały „Plan dla wsi” okazał się folderem propagandowym finansowanym z naszych podatków, a nie realną polityką rolną. To rząd Morawieckiego zlikwidował lokalne punkty skupu, zamknął tysiące małych przetwórni i pozwolił zagranicznym sieciom handlowym dyktować ceny jak w kolonii.
Pseudo-patriotyzm w wersji kartoflanej
Dziś Morawiecki pisze w internecie: „Kupujmy polskie!”.
Panie były premierze — a gdzie był pan, gdy sieci handlowe wprowadzały opłaty półkowe, które skutecznie wyrzucały z półek małych polskich producentów?
Gdzie był pan, gdy Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa wydawał miliony na kampanie medialne, zamiast na realne wsparcie eksportowe?
Gdzie pan był, gdy chłopi z Podlasia i Lubelszczyzny bankrutowali, a pański minister rolnictwa chwalił się „rekordowym eksportem jabłek do Egiptu”, który istniał tylko w Excelu?
Rolnictwo umiera po cichu – w tle dopłaty dla swoich
Nie trzeba wielkiej filozofii, żeby zrozumieć, że problem polskiej wsi to nie brak patriotyzmu konsumenckiego, ale brak państwa, które by tę wieś chroniło.
Za rządów Morawieckiego dopłaty trafiały głównie do największych gospodarstw i spółek powiązanych z elitami politycznymi. Drobny rolnik, produkujący ziemniaki, marchew, czy mleko — dostawał tyle, co nic.
„Polska wieś się rozwija” — mówili w TVP. Owszem, rozwijały się wille urzędników ARiMR i konta spółek Skarbu Państwa. Rolnicy rozwijali tylko kredyty.
Dziś płacimy rachunek za kartoflaną propagandę
Morawiecki apeluje: „Kupujcie polskie ziemniaki”.
Niech pan powie uczciwie: kto sprzedał ich rynek zagranicznym sieciom? kto nie stworzył systemu państwowych skupów? kto nie wprowadził dopłat energetycznych dla suszarek, gdy rolnicy tracili plony przez upały?
Pan, panie premierze.
Nie Unia, nie Niemcy, nie Tusk.
Pan i pański rząd, który przez lata karmił nas fałszywym patriotyzmem, by w ciszy oddać polską ziemię globalnym koncernom.
Morawiecki dziś udaje obrońcę polskiej wsi, tak jak złodziej udaje ofiarę włamania.
Ziemniaki za grosze?
Nie przez Niemców, lecz przez lata zaniechań i zdrady władzy, która miała wspierać, a zamiast tego pasożytowała na wsi.
Niech więc Mateusz Morawiecki nie wzywa nas do udostępniania postów.
Niech udostępni coś innego — listę decyzji, które zniszczyły polskie rolnictwo.
Bo polska wieś nie potrzebuje propagandy.
Potrzebuje państwa, które wreszcie przestanie ją sprzedawać — nawet za cenę jednego ziemniaka.

Wawa Danusia

Gwiazda grupy
Ty masz hektary które za grosze kupiłeś a sprzedałeś za miliony

Małgorzata Okrzesik

Wszystko prawda a głąby wiejskie i glosują na PiS i wyją z radości. Dlaczego rząd tego nie pokazuje i nie wsadził jeszcze tego drania?
Poczytaj też o tym jak Pis udusił polskiego URSUSA.
20 października 2025r. –

ŚMIERĆ LEGENDARNEGO URSUSA
Płacz nad trumną Ursusa i białoruski trop, o którym milczy PiS.
Ursus – kiedyś duma polskiej wsi, dziś symbol upadku polskiego przemysłu. Marka, która przez dekady towarzyszyła rolnikom od Mazowsza po Podlasie, dziś istnieje już tylko w pamięci i na starych zdjęciach. Przez lata wmawiano nam, że winny jest „rynek”, „konkurencja” albo „zły Tusk”. Ale fakty mówią co innego.
Obietnice PiS i brak ich realizacji.
W 2015 roku, gdy Donald Tusk był już przewodniczącym Rady Europejskiej, Prawo i Sprawiedliwość w kampanii wyborczej obiecywało odbudowę polskiego przemysłu i „drugą rewolucję przemysłową”. Wśród symboli tej „reindustrializacji” wymieniano Ursusa – legendarną polską markę traktorów.
Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki zapowiadali, że żaden polski zakład nie upadnie, że rząd „da drugie życie” firmom z tradycją.
Po zwycięstwie PiS w wyborach i przejęciu władzy w listopadzie 2015 roku – pełnia odpowiedzialności za te obietnice spadła na nowy rząd.
Nie przyszło jednak żadne wsparcie. Ursus wchodził w coraz większe długi, a zamiast realnej pomocy – zapadła cisza. W 2021 roku ogłoszono upadłość spółki Ursus S.A. – w czasie, gdy Morawiecki był premierem, a PiS miał większość i wszystkie narzędzia, by tej tragedii zapobiec.
Gdy Ursus tonął, Białoruś wjeżdżała przez granicę.
Podczas gdy polska fabryka gasła, rynek zalewały ciągniki MTZ Belarus – produkowane w państwowym zakładzie w Mińsku, kontrolowanym przez reżim Aleksandra Łukaszenki.
Te maszyny, często nieposiadające unijnej homologacji, trafiały do Polski tysiącami. Jak to możliwe? Zarejestrowano je jako „używane” lub „sprowadzone wcześniej”, obchodząc unijne przepisy i sankcje.
W efekcie na rynek trafiło około 7 000 traktorów z Białorusi, które sprzedawano taniej niż polskie produkty.
Ursus, zmagający się z brakiem zamówień i finansowania, nie miał żadnych szans konkurować z maszynami produkowanymi w dyktaturze, gdzie koszty pracy są zaniżane, a przemysł dotowany przez państwo.
Kto na tym zarabiał?
Na imporcie z Mińska zarabiali polscy pośrednicy – przede wszystkim spółka Kania Wałcz, kierowana przez Magdalenę Niewulską, Mateusza Kanię i Ryszarda A. Kanię. To oni prowadzili sprzedaż, reklamowali białoruskie ciągniki jako „sprawdzone i dostępne od ręki”, a gdy zaczęły się kontrole i unieważnianie rejestracji, ruszyli z publiczną obroną klientów i… własnych interesów. W marcu 2025 roku Mateusz Kania wystąpił nawet na posiedzeniu sejmowej Komisji Rolnictwa, domagając się tzw. „ustawy abolicyjnej”, która zalegalizowałaby tysiące niezgodnych z prawem rejestracji.
Formalnie był to „lobbing w obronie rolników”, w praktyce – lobbing w obronie białoruskiego eksportu.
Interesy ponad sankcjami.
Od 2021 roku Unia Europejska objęła Białoruś sankcjami gospodarczymi. Zakłady MTZ, jako firma państwowa, powinny być objęte ograniczeniami handlowymi. A jednak handel trwał, bo polskie urzędy przymykały oko, a rząd PiS nie reagował. Oficjalnie chodziło o „pomoc rolnikom”, ale w rzeczywistości pozwolono, by polskie pieniądze płynęły do reżimu Łukaszenki, wspierającego rosyjską agresję na Ukrainę. To właśnie w tym czasie, gdy PiS milczał, białoruskie maszyny wypierały z rynku to, co pozostało z polskiego przemysłu maszynowego.
Skutki i wnioski.
W 2024–2025 roku, gdy sądy i kolegia zaczęły masowo unieważniać rejestracje białoruskich traktorów, rolnicy zrozumieli, że padli ofiarą nie tylko urzędniczej niekompetencji, ale też politycznego zaniechania. Służby państwowe PiS wiedziały o nielegalnym imporcie, znały skalę problemu – i nic nie zrobiły. Tym samym pozwoliły, by białoruski przemysł zarabiał na polskim rynku, a rodzime fabryki – jak Ursus – upadały jedna po drugiej.
Prawda.
Nie Donald Tusk, lecz rządy PiS odpowiadają za śmierć Ursusa. To za ich czasów zniszczono potencjał polskiego przemysłu, dopuszczając do sytuacji, w której zamiast wspierać własne zakłady, pozwolono zarabiać reżimowi Łukaszenki. Obietnice z kampanii 2015 roku okazały się pustym sloganem. W praktyce „dobra zmiana” oznaczała otwarte granice dla Mińska i zamknięte hale w Lublinie.
Ursus nie umarł sam. Został uduszony przez obojętność, chciwość i kłamstwo polityków, którzy obiecywali, że będzie inaczej. Ostatnia fabryka marki działała w Lublinie, na terenie dawnej FSC – tam symbolicznie zgasło światło w halach, w których miała się odrodzić polska motoryzacja.
Autor: @EwaBrzozowska X
Pis czego by się nie dotknął to albo rozkradnie albo inaczej zniszczy ale za to bardzo mocny w „gębie” i zakrzyczy, zagada, odwróci kota ogonem i najgorsze – tak wielu bezmyślnych ludzi mu wierzy.
Polsko, gdzie się podziała Twoja mądrość, że tylko połowa Polaków jest świadomych i myślących..
(koniec rozdziału)